czwartek, 14 sierpnia 2008

Wolne idzie

Wizja słodkiego nicnierobienia w długi weekend na możliwie odległym od cywilizacji zadupiu właśnie odchodzi w siną dal... Opcja zwalenia się do ciotki w Brennej (zadupie Brennej dla ścisłości) odpadła, kiedy okazało się, że ciotka niestety aktualnie przebywa z drugiej strony kraju. Opcja druga, nieco mniej pociągająca, ze względu na większe zaludnienie okolicy (kemping na żywieckim, wrr DUżE ż MI NIE WCHODZI) wydaje się jeszcze mniej pociągająca ze względu na przewidywania ICM. Rozbijanie namiotu w strugach deszczu, to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. I znowu skończy się pewnie na jednodniowej wycieczce w jakieś miejsce, które wcale nie jest zadupiem, a zamiast śpiewu ptaszków i szumu strumyka będę zmuszona wysłuchiwać odgłosów knajpiano-deptakowych.

Brak komentarzy: