środa, 30 czerwca 2010

Po co urlop?

Nie macie pojęcia ile radości może człowiekowi sprawić włożenie własnych majtek i skarpetek do szuflady w komodzie:) Oj może, może. Przez jakiś tydzień najpierw szukałam odpowiedniego kartonu, następnie w tym kartonie szukałam potrzebnej rzeczy, a ten karton był oczywiście pod trzema innymi pudlami.
A co do pytania w temacie, odpowiedź brzmi - remont.
Chcę do pracy już:(

środa, 16 czerwca 2010

Łezka w oku


Moja zajemegafajna Monika została mi brutalnie wyrwana przez najszefszego do nowego oddziału w BB. Dziś ostatni raz byłyśmy w Pszczynie razem, o czym oczywiście ja, sklerotyczka, zapomniałam. Za to Monika bynajmniej. Zaskoczyła mnie masakrycznie wręczając mi na odchodnym prezent, którego fotkę zamieszczę, jak tylko dotrę do kabla łączącego telefon z kompem:)
Dla zainteresowanych (jak już będzie fotka sprawa nieco się rozjaśni) dodam, że jej stosunek do kleru jest podobny, jak mój:)
Poważnie zrobiło mi się super miło:)
A btw wygląda na to, że najszefszy mógłby się ode mnie uczyć budowania dobrych relacji z podwładnymi... (tak, zarozumialstwo przeze mnie przemawia:P) To tak a propos tego, że się obraził na co poniektórych, że niekoniecznie w sobotnie popołudnie chcieli z nim wpaść pod stół.

Życzę Ci Monika dobrej pracy na nowym oddziale i po zapracowaniu na dodatkowy, tym razem kierowniczy, wpis w CV jak najszybszej ewakuacji z tej finansowej dziury:P

piątek, 11 czerwca 2010

It made my day...

...zwłaszcza w kontekście różnych dzisiejszych rozmów:p Piątek wieczór tesco. Tak wiem, nikt przy zdrowych zmysłach nie robi tam wtedy zakupów. Ale po kolei.
Pierwsze, co zobaczyłam to dłuuuuugie kolejki. Do tego klima chyba na full, co przy 35ouside nie jest najlepszym pomysłem - szok temperaturowy gwarantowany. Potem okazało się, że z wózkiem trzeba przepychać się między gęsto poustawianymi we wszystkich możliwych miejscach paletami. Mniej więcej w okolicy soków spotkałam Watmana, który przekazał mi radosną wiadomość, że warzywa przetrzebione. Wędliny, jak się potem okazało przetrzebione również. Towar na zawiniętych folia paletach zamiast na półkach.
Jednak cała moja złość prysnęła w jednej chwili kiedy pani w kasie kasując mój czteropak leszka popatrzyła na mnie i zapytała o dowód:)