poniedziałek, 24 listopada 2008

Tydzień do bani

Tydzień trochę wyjęty z życiorysu. Niestety nie przez wowa. Nieciekawa wizyta u zębologa popsuła mi nie tylko tydzień, ale ciągle jeszcze jestem zepsuta. Nie wiem kto i kiedy mnie naprawi, ale będę szukać.

Za to w weekend spotkałam się z dwiema koleżankami ze studiów (i mężami). Ta, która pierwsza wyszła za mąż jest w ciąży:D Będzie Jaś albo Asia, jeszcze nie wiadomo:) Wg chronologii, rok po niej powinna druga, a jeszcze rok później ja. Ale ja chyba chcę wcześniej, bo jak się za długo będę zastanawiać, to jeszcze zmienię zdanie...:P No, zobaczymy, najpierw muszę znaleźć mądrego, co mnie naprawi, potem możemy się zabrać za produkcję jakiegoś potomka/-kini.

sobota, 15 listopada 2008

WOTLK

W czwartek o 10:15 zostałam szczęśliwa posiadaczką dodatku Wrath of the Lich King:) Może się Wam wydawać - cóż to wielkiego, po prostu pójść i kupić. Niekoniecznie. Jak donoszą źródła, np w bielskim empiku na 20 egzemplarzy przypadło 70 osób... Wyobraźcie sobie te dantejskie sceny! W Tychach na szczęście było dużo spokojniej, chociaż (nasz empik czynny od 10:00, my byłyśmy tam o 10:15) pani w kasie powiedziała, że do tej pory sprzedała już 8 sztuk. Po paru minutach wróciłyśmy, bo Ruba uległa prośbie zdesperowanej części gildii z BB i kupiła dla nich jeszcze 7 wowów. Pani w kasie nie wytrzymała i zaczęła pytać, co jest w tej grze takiego:P
Do tego za nami kupował koleżka, którego skądś znam... Po dłuuugich, bezowocnych poszukiwaniach na naszej klasie (a nuż gdzieś na niego trafię) doznałam brainwave'a i jego nazwisko objawiło mi się jasno i wyraźnie. Alleluja, bo inaczej bym się męczyła:P Wiecie, jak to jest, jak coś takiego siedzi w głowie i tak tuż, tuż, już, już prawie wiesz kto to, a tu nic:P

Teraz gram na Northtrend, więc przez jakiś czas nie ma real life, jest tylko afk.

niedziela, 9 listopada 2008

Jak miło

Poweekendować się jest bardzo miło. Można pojechać do Mysłowic, tylko po to, żeby się przekonać, że okołogiełdowe komisy czynne są tylko do 14:00 - pracować się nie chce draniom! Niedziela, ludzie by auta chccieli poogladać, a ci co?
Można też pojechać do Liroja Merlina kupić nowy okap do kuchni i czajnik-kameleon, co zmienia kolory, jak wodę gotuje. Można też zjeść danie XXL w Sfinxie. Dwie osoby dają radę, ale potem się nie ruszają do wieczora. Można też coś posprzątać, ugotować, poprasować... ale po co? W dniu dzisiejszym wolne mam, chrzanię to i tyle:P
Jutro wycieczka do Wisły w celu zakupienia oscypków.Mniam.

niedziela, 2 listopada 2008

Oj

To był ciężki dzień. Wczorajszy dokładnie. Dzikie tłumy na cmentarzach, dzikie tłumy na drogach, korek za korkiem i noga za nogą. Ale to był ciężki dzień z zupełnie innego powodu. Ci, co byli ze mną w K2 w piątek to wiedzą:P, a że było nas tylko troje, to reszcie w skrócie wyjaśnię: następnym razem gdybym w trakcie trzeciego piwa czuła się nie wiem jak trzeźwa, to czwartego nie wypiję, choćbyście wołami chcieli je we mnie wlewać.