
Zaczęło się chyba od Rubej. Komp zamiast się wyłączać tylko się resetował. Potem umarł komp Oli. Parę dni później przyszła kolej na serwer w pracy. Ten po prostu przestał się włączać. W tym tygodniu buntuje się mój. Trzykrotne przeinstalowanie windy w ciągu tygodnia to trochę ponad moje siły. Po ostatnim razie nawet nie zadałam sobie trudu, żeby instalować cokolwiek ponad absolutne minimum, bo i po co, skoro zaraz zabawa zacznie się od nowa? Noszę się z zamiarem wymiany kompowych bebechów, ale jeśli pada tablica partycji to będę musiała i nowy dysk kupić a tego nie ma w moim planie finansowym.
A no i wczoraj na moim kompie w pracy (nowym) pojawił się nieciekawy komunikat "CPU fan error", ale na szczęście po restarcie nic nie wybuchło od przegrzania procka.
Teraz czekam na następne "uruchom w trybie awaryjnym" i kolejny tekst Mojego Szanownego "komputery przecież się nie psują" ...
8 komentarzy:
Jeszcze Aśce N. (dla niepoznaki napiszę Uszko) zdechła płyta główna parę dni temu w jej domowym komputerze.Serwer poniekąd naprawiony, ale bez reinstalki, która na nasz gust jest niezbędna, bo "nie umie tego zrobić ani szef ani kerownik", ręce opadają.... Ja umiem! Ale w pracowym robić nie będę.
No ja powiem szczerze, nie zazdraszczam Ci. Ten mój komputer chodzi, ale nie wiem kiedy padnie, za jakieś trzy tygodnie mam nadzieje dokonać zakupu laptopa.
A w kwestii formalnej, jeśli komputery się nie psują, to jak nie chodzą to co im jest? Choroba? Strajk? Nie daj boże - śmierć? Z całym szacunkiem dla Twojego Szanownego. ;)Którego pozdrawiam z otchłani wirtualnej przestrreni. :)
*przestrzeni, rzecz jasna ;P
ja sobie wypraszam te insynuacje :p
Ruba, nareszcie można coś na Ciebie zwalić, a nie tylko na mnie! Komputerowa apokalipsa is all your fault i tego się trzymajmy!
I żadne gel pały Ci tu nie pomogą, Ruba.
A panią kierownik bloga pozdrawiam i podlinkowuję u siebie!
No patrz, o Uszku(Uszce? Uszance?) nie wiedziałam.
Aaaa, to tak? Wszystko Twoja wina!:P Oddaj mi teraz kasę za nowy komp!
Pozdrawiam też i w druga stronę, Panie Maćku:)
hm, Panie Kasztanie jakoś nie brzmi, zwłaszcza w sezonie jesiennym:P
Prześlij komentarz