czasu. Do tego stopnia jesteśmy wszyscy zapracowani , że wczorajsze urodziny Brittabelli odprawiliśmy między dziewiątą i dziewiątą trzydzieści. Rano.
Solenizantka zaproponowała imprezę, jak będziemy miały już trochę więcej wolnego, czyli gdzieś w grudniu.
3 komentarze:
E, no, nie było tak źle, rano też się można bawić... Tylko wina mi dużo zostało, co nam się wcześniej nie zdarzało...
Nie mówie, że było źle, ale umówmy się, że impreza urodzinowa w biurze 9:00-9:30 to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej:)
Rozumiem, że się impreza może skończyć o 9.30 rano, ale jak się zaczyna o 9.00 rano tego samego dnia, to rzeczywiście kaplica.
Prześlij komentarz