środa, 29 września 2010

Jak koleżanka kierowniczka humor poprawia


Ogólnie chujówka. Kasy mało, pogoda z dupy, najbliższa sobota cała w pracy, nowe buty są mniej fajne niż w sklepie, wczoraj mnie bolał brzuch, dziś gardło...
DO-DU-PY!!!
Zdołowana powyższym, oświadczyłam koleżance kierowniczce z Cz-Dz oddziału, że się idę wieszać.
A ona po tym, jak stwierdziła, że w tej chwili w domu to już tylko śpi, oświadczyła zdecydowanie:
"Nie wieszaj się, nie mam czasu iść na pogrzeb" i kazała wieszanie przełożyć na październik, bo wtedy będzie miała nieco więcej czasu.

Przekładam zatem. I to głównie dlatego, że tak mnie ubawiła, że jakoś na chwilę mi się wieszania odechciało;) Akurat do października.

Brak komentarzy: