środa, 4 lutego 2009

Jupi!


Jakie są dwa najszczęśliwsze dni w życiu właściciela samochodu? Dzień zakupu i sprzedaży auta.

Dziś stałam się szczęśliwą (jak na razie) posiadaczką fiata pandy, wersja wyposażenia dynamic 1,3 multijet 75KM 2004 rok. Po tym, jak obdarłam z kasy tatę i Rubą, a dokładnie Krzysia (wielkie dzięki:) udało mi się wyłożyć na stół gotówkę nie nabijajać tym samym kabzy jakieś kredytodawczej instytucji.

Panda ma do wymiany przednie amortyzatory, więc dziś bardzo delikatnie próbowałam, jak mi się nią jeździ i jeździ się wręcz świetnie. W żadnym innym aucie, do którego się przymierzałam nie siedziało mi się tak dobrze. O tym, ile można z niej wycisnąć napiszę po wymianie amorków. Jedno tylko Wam powiem, po włączeniu wspomagania city myślałam, że coś się zepsuło i ktoś kierownicę od kół odłączył:P

Zdjęcia będą, jak zrobię:)

Aha, niebieski metalic, jeśli to kogoś interesuje, chociaż nie sądzę, bo kolorem się nie jeździ:P

3 komentarze:

Brittabella pisze...

Kolor najważniejszy, a ty o nim na samym końcu! No wiesz...

A jak jej dasz na imię, tej pandzie? :P

VoiceOfCommonSense pisze...

Jak to kolorem się nie jeździ? A widziałaś kiedyś dresiarza w różowej beemce? :P

Maciek pisze...

No to teraz będzie Panda z Rysiem. Co na to zoologia?