
Wiał wczoraj. Łeb urywa i we łbie przewraca.Taki to już wiatr jest. Wczoraj np byłam o krok od wyjścia z auta i natrzaskania panu w budce na przejeździe kolejowym. Drugim dobrym wyjściem wydawało mi się przyklejenie ręki do klaksonu. A zwykle spokojnie czekam. Poza tym nie było źle, ale to pewnie dzięki nieprzeciętnej ilości papierów, jakie codziennie czekają na mnie w pracy i zakopuję się w nich jak chomik. Zwykle, kiedy wieje, to jakieś dzikie jazdy odprawiam. Za to statystyki mówią, że najwięcej samobójstw, morderstw, wypadków drogowych, a także, uwaga, najwięcej kobiet rodzi, właśnie wtedy, kiedy wieje. Dziś wykonuje ostatnie podrygi.
1 komentarz:
Co fakt, to fakt. Wiatr napindalał okrutnie! Łba mi nie urwał, bo mam bardzo ciężki łeb, ale okna w naszym mieszkaniu były bliskie wylecenia (wylatatnia? wylotu?) z zawiasów.
Prześlij komentarz