Moje początkowe trzymanie się w pionie chyba niestety nie sprawdziło się na dłuższą metę. Fizycznie coraz za mną lepiej, tu wspomaganie antybiotyku i siedzenie/leżenie skutecznie pomagają. Gorzej z głową. Głowę wspomagam zielonymi tabletkami, które, jak dotąd mnie nie zawiodły. Mam nadzieję, że i tym razem pomogą. Głowę mam zapchaną strasznie. Rano budzę się z uczuciem, jakby mi ktoś coś do niej napompował i nie jest to olej. Ogólnie jestem dobrej myśli, co nie zmienia faktu, że każda najmniejsza pierdoła wytrąca mnie z równowagi. Taki nasilony PMS ;) Liczę też na to, że to hormony wracają do siebie, więc może, jak już wrócą będzie mi trochę lepiej. Na razie do pracy się nie wybieram i staram się rozrywać na różne sposoby, więc jeśli macie coś śmiesznego to poproszę.
Na weselu.
14 lat temu